środa, 19 grudnia 2012

dom w Mikołowie

Śląska rada na kicz w architekturze

Aleksandra Klich
18.11.2009 01:00
A A A Drukuj
Prostota to jedna z zalet domu w Mikołowie
Prostota to jedna z zalet domu w Mikołowie (Fot. Dawid Chalimoniuk/AG)
Tych projektów nie znajdziesz w katalogach. Najpiękniejsze domy w Polsce powstają na Śląsku
*Architekt jest inżynierem, nie designerem. *Ważne jest budowanie przestrzeni, nie forma. *Architekt ma wymyślać, nie naśladować. *Ważna jest tradycja. *Trzeba umieć doceniać to, co szare. Szare jest piękne. Śląsk jest piękny.

To podstawowe zasady, jakie przekazują swoim uczniom profesorowie Wydziału Architektury Politechniki Śląskiej w Gliwicach. To dzięki nim nie tylko wyrastają takie architektoniczne cuda jak nowa ceglana aula Akademii Muzycznej w Katowicach czy oprawiony w szkło modernistyczny Teatr Rozrywki w Chorzowie, ale także powstają najpiękniejsze jednorodzinne domy w Polsce. To całkiem nowa architektura, daleka od tej, która zalewa katalogi gotowych projektów, silna tradycją, z której wyrasta, pragmatyzmem odziedziczonym po robotniczych pokoleniach i sprawdzona w trudnym terenie, w jakim powstaje.

Po pierwsze, tradycja

Zapomnij o różowych i pistacjowych elewacjach. Wieżyczkach, wykuszach, kolumienkach, spiętrzonych balkonikach. Tapetach, firankach, panelach i gładziach.

W śląskich projektach szarość betonu sąsiaduje z czerwienią ceglanych murów, z drewnem na elewacjach. Jeśli coś w nich błyszczy, to tylko szkło. Bo architekci ze Śląska nie wdzięczą się ani do tradycji szlacheckich dworków, ani niemieckich pałacyków. Wolą własną estetykę - trochę familokową (to robotnicze domy, które pojawiają się w filmach Kazimierza Kutza), trochę postindustrialną. Powściągliwie korzystają ze zdobyczy współczesnego designu. Nad feerię kształtów i barw przekładają czystą kolorystykę i proste firmy. Dom ma być naturalnym uzupełnieniem miejsca, w którym powstaje. Prostota form i minimalizm wykończenia powoduje, że śląskie domy nie są drogie w budowie, za to są energooszczędne i łatwe w utrzymaniu.

Przybywa ich nie tylko na Górnym Śląsku - w Katowicach, Rudzie Śląskiej, Bytomiu, Pszczynie, Mikołowie, ale i w Małopolsce. Powstają w Niemczech i pod Warszawą. Są nagradzane na światowych konkursach architektonicznych (szczególnie podobają się domy Roberta Koniecznego, budynek zwany Domem Aatrialnym, który wzniósł pod Opolem otrzymał tytuł Domu Roku 2006 na Świecie). Jeszcze nie dały rady urbanistycznemu i architektonicznemu kiczowi miast (również śląskich) i deweloperskiemu bezguściu, ale już wypowiedziały mu wojnę.

Jak piękne w swej skromności osiedle zaprojektowane przez Jana Pallado i Aleksandra Skupina w Rudzie Śląskiej. Czerwone ściany i zielone dachy. Dziesięć domów po szesnaście mieszkań, każda rodzina ma swój ogródek. Niby wszyscy mieszkają razem, ale oddzielnie, bo każda rodzina ma prawo do swojej przestrzeni. Podobnie jak w wybudowanym na początku XX wieku katowickim osiedlu Giszowiec opisanym mistrzowsko przez Małgorzatę Szejnert w uhonorowanej rok temu nagrodą Cogito książce "Czarny ogród".

Albo jak fantastyczny w swej prostocie "Dom Śląski" Małgorzaty Pilinkiewicz i Tomasz Studniarka, który pięć lat temu wyrósł w miejscu starego robotniczego domu w Katowicach. Niby ten sam, ale zupełnie inny. Zachowano czerwoną cegłę, z której XIX-wieczny murarz wzniósł ściany, formę łukowych okien i drewniany strop. Ale podniesiono dachy, wzmocniono stalową konstrukcję nośną, dzięki czemu można było zrezygnować z wewnętrznych ścian nośnych i otworzyć przestrzeń.

Przestrzeń to wolność

Architekci po gliwickiej uczelni nie znoszą klitek. Dlatego namawiają swoich klientów do budowania parterowych domów w formie prostopadłościanów albo na planie kwadratu, w dodatku otwartych - jeśli to tylko możliwe na ciasnym Śląsku - na krajobraz. Las, lasek lub choćby zagajnik. Jak w Ornontowicach pod Gliwicami, gdzie Przemo Łukasik i Łukasz Zagała wybudowali piękny dom, w którym ściana południowa jest całkowicie oszklona, tylko nocą osłania ją drewniana żaluzja. Takie rozwiązania można zobaczyć w Ameryce, w Polsce to rzadkość, bo prostopadłościan kojarzy się z ciągle lekceważonym przez Polaków bungalowem. Wolimy piętro z mieszkalnym poddaszem - ze względów estetycznych i ekonomicznych. Domy parterowe ciągle zresztą uchodzą za droższe w realizacji od piętrowych.

Ale śląscy architekci je uwielbiają - są bezpretensjonalne, wtapiają się w krajobraz. Otwierają się nań, uzupełniają go zamiast nad nim dominować. Jak dom w Mikołowie projektu Roberta Skitka i Roberta Wilczoka: prosty, otwarty na las ogromnymi oknami i drewnianym tarasem.

Domy parterowe są idealne dla starszych ludzi - jak choćby Dom z Kapsułą, który Robert Konieczny zaprojektował - z czułością i rozsądnie - dla swoich rodziców i babci w Rudzie Śląskiej. Na stu metrach domku wzniesionego kilka lat temu za 250 tys. wszystko jest na wyciągnięcie ręki, nikt nie wspina się po schodach. A w centrum - właśnie w kapsule - jest najważniejsze miejsce w śląskim domu: kuchnia z jadalnią, spiżarką i kominkiem. Drewno do niego nie leży za węgłem, tylko w ścianach-siatkach, stanowiących jednocześnie ażurową ozdobę tarasu.

Podstawowa zasada projektowania domu to respekt dla miejsca, w którym stanie. Łatwo jest wybudować dom na pięknej kwadratowej działce, pod lasem, z widokiem na góry. Znacznie trudniej w pagórkowatym terenie, w dodatku zniszczonym przez pracę kopalni, w sąsiedztwie ruchliwej drogi albo w gęstej zabudowie. Takie kłopoty to dla śląskich architektów chleb powszedni. Czasem stają na głowie, żeby zbudować niezwykłe w swej prostocie domy na niewielkich, nawet pochyłych działkach, skutecznie odcinając mieszkańców od niedogodności otoczenia, a jednocześnie eksponując zalety miejsca.

Dom Z Ziemi Śląskiej w Katowicach autorstwa Marleny Wolnik i Roberta Koniecznego, który powstał na szkodach górniczych sprawia wrażenie, jakby rzeczywiście wyłaniał się z ziemi. Jego kondygnacje piętrzą się na uskokach terenu, idealnie się doń dopasowując. Ten sam duet zaprojektował Dom Trójkątny - nie dość, że na niewielkiej działce, to jeszcze przeciętej w poprzek żyłą wodną. Ceglana, klinkierowa ściana odcina od drogi dom zaprojektowany przez Tomasza Studniarka w Bytomiu. Z drugiej strony budynek otwiera się na ogród przez wielką ścianę okno.

Na najbardziej hardkorowy minimalizm postawił architekt Przemo Łukasik, urządzając własne mieszkanie w starej lampiarni - jego dom wisi na ośmiu betonowych palach tuż obok kopalni w Bytomiu. Z okna łazienki widać kopalniany szyb.

Ma być tanio, praktycznie i przyjemnie. Bez niepotrzebnych udziwnień. Prosto, jak najprościej. To dlatego - jak opowiadał dziennikarzowi Robert Konieczny - lubi duże szklane okna bez firan ("łatwo przez nie patrzeć na ogród"), betonowe podłogi ("lejemy beton, przejeżdżamy specjalną maszyną, raz dwa gotowe, fajne i tanie, wielki kamień bez fug"), stalowe konstrukcje ("po co żelbet gładzić, gipsować, przecież można zostawić tak jak jest?").

Wyrzuć firanki

Czy w takich domach - ze szkła, betonu, z płaskimi dachami i czerwoną cegłą - jest mniej ciepło i przytulnie niż w pseudoszlacheckich dworkach? Okazuje się, że nie. Rodzice Koniecznego przekonywali go, że w dużych, wychodzących na ogród oknach Domu z Kapsułą trzeba powiesić firanki. Nie zgodził się. Po dwóch miesiącach życia w nowym domu przyznali, że miał rację. Firanki tylko zasłaniałyby widok na ogród.

Warto byłoby wydać katalog z gotowymi projektami śląskich domów jednorodzinnych. Wtedy zobaczylibyśmy całkiem nowe perspektywy polskiej architektury. Nie przysłonięte dworkami, kolumienkami i wieżyczkami.

Domy jednorodzinne, ale również stację benzynową, ośrodek sportowy, filharmonię, osiedla i muzea zaprojektowane przez absolwentów Politechniki Śląskiej można oglądać do końca listopada w galerii SARP w Katowicach (ul. Dyrekcyjna 9). Autorem tekstu towarzyszącego wystawie, z którego zaczerpnęłam zasady "jak uczyć architektury", jest Andrzej Duda

Rolex Learning Center

Rolex Learning Center – nowe centrum studenckie przy EPFL – zostało otwarte 22 lutego 2010 r. Zaprojektowany przez japońską pracownię SANAA budynek stanął na terenie kampusu naukowego i technologicznego uczelni, skąd roztacza się widok na Jezioro Genewskie i Alpy. Nowy obiekt wyróżnia się niezwykłą formą, która – w zamierzeniu autorów – eksploruje relacje między organiczną formą w architekturze i ludzkim życiem. Podczas gdy jego rzut jest regularnym prostokątem, bryła budynku tworzy kształtowaną miękkimi liniami, falującą i podziurawioną „kraterami” strukturę, która determinuje charakter przestrzeni wewnętrznej.

Zaprojektowany przez SANAA budynek stał się nową ikoną kampusu EPFL, z którego korzysta obecnie 4 tysiące naukowców i około 7 tysięcy studentów. Patrick Aebischner, prezydent EPFL: „Rolex Learning Center podkreśla rangę naszego uniwersytetu jako miejsca, w którym przekraczane są tradycyjne granice między dyscyplinami naukowymi i w którym matematycy i inżynierowie spotykają się z mikotechnologami i neurologami, żeby wspólnie pracować nad zaawansowanymi rozwiązaniami podnoszącymi jakość życia”.

SANAA: „Rolex Learning Center funkcjonuje jako laboratorium naukowe, biblioteka z około 500 tysiącami książek oraz międzynarodowy ośrodek kulturalny dla EPFL, otwarty zarówno dla studentów, jak i publiczności. Zajmujący 20 tysięcy metrów kwadratowych powierzchni obiekt tworzy siatka płynnie przenikających się funkcji – bibliotek, centrów informacyjnych, przestrzeni socjalnych, miejsca do nauki, restauracji, kawiarni i przestrzeni zewnętrznej. To niezwykle innowacyjny budynek z delikatnymi nachyleniami i wypiętrzeniami otaczającymi wewnętrzne patia i niemal niewidocznymi podporami wspierającymi pofalowaną powierzchnię dachu. Jego budowa wymagała zastosowania zupełnie nowych metod konstrukcji”.

Rolex Learning Center zostało sfinansowane przez rząd Szwajcarii i największe szwajcarskie firmy. Udział Rolexa w tym przedsięwzięciu jest owocem długotrwałej współpracy firmy z EPFL w badaniach nad materiałami i mikrotechnologiami dla produkcji zegarków, a także tradycji wspierania przez nią sztuki, kultury i nauki poprzez szereg nagród: Rolex Awards for Enterprise, Rolex Mentor i Protégé Arts Initiative. Innymi firmami, które uczestniczyły w tym przedsięwzięciu, były Logitech, Losinger, Credit Suisse, Nestlé, Novartis i SICPA.

Zobacz film



Infinite Dreams w Gliwicach medusagroup




Nowy biurowiec w Gliwicach od medusagroup [WYWIAD]

powrót do artykułu
Biurowiec Infinite Dreams w Gliwicach, który zdobył główną nagrodę w konkursie Architektura Roku Województwa Śląskiego
Fot. Grzegorz Celejewski / Agencja Gazeta
Biurowiec Infinite Dreams w Gliwicach, który zdobył główną nagrodę w konkursie Architektura Roku Województwa Śląskiego
  • Łukasz Zagała z pracowni Medusagroup przed biurowcem, który zdobył główną nagrodę w konkursie Architektura Roku Województwa Śląskiego - miniatura
  • Biurowiec Infinite Dreams w Gliwicach, który zdobył główną nagrodę w konkursie Architektura Roku Województwa Śląskiego - miniatura
  • Łukasz Zagała z pracowni Medusagroup przed biurowcem, który zdobył główną nagrodę w konkursie Architektura Roku Województwa Śląskiego - miniatura
  • Biurowiec Infinite Dreams w Gliwicach, który zdobył główną nagrodę w konkursie Architektura Roku Województwa Śląskiego - miniatura
  • Łukasz Zagała z pracowni Medusagroup w budynku, który zdobył główną nagrodę w konkursie Architektura Roku Województwa Śląskiego - miniatura
  • Biurowiec Infinite Dreams w Gliwicach, który zdobył główną nagrodę w konkursie Architektura Roku Województwa Śląskiego - miniatura
  • Biurowiec Infinite Dreams w Gliwicach, który zdobył główną nagrodę w konkursie Architektura Roku Województwa Śląskiego - miniatura
  • Oto najciekawsze realizacje architektoniczne 2012 roku, wybrane w konkursie Architektura Roku, organizowanym przez SARP (Stowarzyszenie Architektów Polskich) oraz w konkursie na Najlepszą Przestrzeń Publiczną Urzędu Marszałkowskiego w Katowicach. Nagrodę Grand Prix konkursu Architektura Roku otrzymał biurowiec Infinite Dreams w Gliwicach, proj. Przemo Łukasik i Łukasz Zagała z pracowni medusagroup - miniatura

poniedziałek, 17 grudnia 2012

domy z prefabrykatów betonowch


Domy prefabrykowane, czyli najszybsze budowanie domu

Budowa domu z prefabrykatów zajmuje niewiele czasu. Zależnie od stopnia prefabrykacji elemetów i oferty producenta montaż może trwać od kilku dni do dwóch czy trzech miesięcy. Domy z prefabrykatów wznosi się z elementów małowymiarowych (np. płyt zrębkocementowych) lub z elementów wielkowymiarowych (np. prefabrykatów z keramzytobetonu).

Domy prefabrykowane budowane są w różnych technologiach. Najprostszą formą prefabrykacji jest budowa z płyt szalunkowych lub paneli o wysokości jednej kondygnacji. Takie prefabrykaty nazywa się małowymiarowymi (małoblokowymi). Najczęściej nie wymagają one użycia ciężkiego sprzętu.
Domy jednorodzinne buduje się też z elementów wielkowymiarowych (wielkoblokowych) – całych ścian lub przestrzennych modułów, które wyglądem przypominają kontenery. Wprawdzie z takich elementów szybko wznosi się dom, ale dłużej trzeba czekać na ich przygotowanie, a do ich montażu niezbędny będzie dźwig.

Domy prefabrykowane z elementów małowymiarowych

Elementy małowymiarowe są większe od standardowych cegieł czy pustaków, a to znacznie przyspiesza budowę domu. Ich wysokość nie jest jednak większa niż wysokość jednej kondygnacji. Ponieważ mają standardowe wymiary, w razie potrzeby docina się je na budowie. Podczas wznoszenia ścian domów prefabrykowanych wycinane są również otwory na okna i drzwi. Elementy małowymiarowe produkowane są z różnych materiałów.
Płyty zrębkocementowe
Płyty zrębkocementowe wykonywane są z drewnianych zrębków wymieszanych z masą cementową i szkłem wodnym sprasowanych pod wysokim ciśnieniem. Jeśli są zespolone z materiałem termoizolacyjnym (wełną mineralną, styropianem lub korkiem), wykorzystuje się je do budowy ścian zewnętrznych; z nieocieplonych buduje się ściany działowe i ściany wewnętrzne konstrukcyjne.
Płyty zrębkocementowe są szalunkiem traconym – ustawia się je na fundamencie równolegle, jedną od wewnętrznej, drugą zaś po zewnętrznej stronie domu, i spina specjalnymi klamrami, dzięki którym można otrzymać 25-, 35- lub 50-centymetrową ścianę. Utworzone w ten sposób deskowanie (szalunek) wypełnia się mieszanką betonową – warstwa betonu w każdej ze ścian ma 15 cm grubości. Płyty zrębkocementowe produkowane są w jednym standardowym wymiarze 200x50 cm.
Panele z PCW
Panele z PCW są szalunkiem traconym. Takie prefabrykaty produkowane są w trzech grubościach: 10, 15 i 20 cm. Te o grubości 15 i 20 cm wykorzystywane są do wznoszenia ścian zewnętrznych, z tych o grubości 10 cm buduje się ściany działowe. Panele mają postać pionowych, połączonych ze sobą komór, które żeby stały się ścianą i miały określoną w projekcie wytrzymałość, trzeba wypełnić betonem. Aby ściany z takich paneli były ciepłe, należy je obłożyć od zewnątrz styropianem.
Panele styropianowe
Dzięki wtopionym co 30 cm wzmocnieniom z kątowników stalowych ściany wzniesione z paneli styropianowych mają odpowiednią
sztywność i nośność. Do budowy ścian zewnętrznych wykorzystuje się elementy o grubości 19 cm, do budowy ścian działowych – 14 cm. Takich paneli nie ociepla się dodatkowo ani nie wypełnia betonem, ściany wymagają wykończenia od zewnątrz i od wewnątrz.
  • Czytaj więcej:
  • 1
  • 2
  • 3
Czujnik ruchu do ledów ORNO IP20 JQ-20L

betonowe tkaniny

Betonowa tkanina Concrete Canvas Polska


Beton odchodzi do lamusa!


Beton to chyba najpopularniejszy materiał budowlany na świecie. Mieszanka cementu, piasku i wody od lat wykorzystywana jest w praktycznie każdej gałęzi budownictwa przemysłowego. Ale czy beton rzeczywiście wszędzie jest materiałem uniwersalnym? Długi proces produkcji, wymóg nieustannego mieszania przed użyciem, niedogodności transportowe i logistyczne (plus wysokie koszta), duża ilość nakładu pracy podczas samej budowy – to wszystko sprawia, że beton nie zawsze daje się wykorzystać tam, gdzie byśmy sobie tego życzyli.

Wszystkie niedogodności zmobilizowały kilku ludzi w Walii do stworzenia materiału przyjmującego większość właściwości betonu, ale bardziej uniwersalnego podczas samego użycia. I to się udało – w 2005 roku walijski koncern Concrete Canvas stworzył niesamowity produkt: betonową tkaninę, będącą idealnym substytutem betonu. Tworzywo o grubości palca, doskonale elastyczne, niesamowicie twarde, odporne na wszelkie warunki atmosferyczne, nieprzepuszczalne i łatwe w użyciu – jednym słowem materiał, który przebił właściwości zwykłego betonu, sprawiający jednocześnie dużo mniej problemów podczas eksploatacji.

Brzmi niewiarygodnie, ale to prawda. Betonowa tkanina to "zwykła" mata o wyglądzie normalnego dywanu podłogowego, która po odpowiednim nawodnieniu twardnieje bardziej, niż zwykły beton. Wystarczyło połączyć ze sobą trzy oddzielne warstwy, każdą o innych właściwościach i nagle okazało się, że przemysł budowlany wzbogacił się o produkt, który swobodnie wytrzyma 20 lat użytkowania.

Te trzy warstwy to odpowiednio:
- zewnętrzna okładzina wierzchnia, wykonana z tkaniny z włókien politereftalanu etylu o grubości 0,9mm (przepuszczająca wodę do momentu stwardnienia materiału);
- spoiwo z cementu glinowo-wapniowego (czyli materiału nadającego podstawowe własności betonu);
- i zewnętrzna okładzina spodnia, wykonana z folii PVC o grubości 0,4mm, wzmocniona politereftalanem etylu o grubości 0,7mm (sprawiająca, że tkanina betonowa jest całkowicie wodoodporna i nieprzepuszczalna).

Jak to działa?
W najprostszych słowach – rozwijamy naszą matę na utwardzonej powierzchni, stabilizujemy ją w krańcowych punktach tak, by przylegała do podłoża, po czym przez dwie godziny polewamy wodą. Po upływie niecałej doby osiągamy zamierzony efekt – tkanina całkowicie twardnieje, ściśle przylegając do podłoża. To tak pokrótce - cały proces oczywiście opisujemy w odpowiednich działach strony. Czy użycie normalnego betonu również jest takie proste? Bardzo wątpliwe.

Jeśli kilka powyższych zdań zainteresowało Państwa na tyle, żeby bardziej wgłębić się w temat, zapraszamy do przestudiowania konkretnych działów. Przedstawiamy w nich podstawowe własności materiału, karty charakterystyki, przykłady zastosowań i – przede wszystkim – uwarunkowania ekonomiczne, które sprawiają, że stosowanie betonowej tkaniny jest koniec końców tańsze (!) od użycia zwykłego betonu.
Serdecznie zapraszamy do lektury!

Betonowa tkanina
oficjalna techniczna nazwa
Mata włóknisto-cementowa CC
otrzymała
Złoty Medal Międzynarodowych Targów Poznańskich
Budma 2011
Budma Złoty Medal MTP
Nagrody

Nagroda dla najlepszego materiału na świecie!
Odznaczenie

W 2009 roku Material ConneXion ogłosiło wyniki inauguracyjnej edycji konkursu MEDIUM Award for Material of the Year.
Pierwsze miejsce przypadło w udziale materiałowi Concrete Cloth - Betonowej Tkaninie, opracowanej przez brytyjską firmę Concrete Canvas której jesteśmy wyłącznym dystrybutorem na Polskę.

Betonowa Tkanina to nasycona cementem, elastyczna tkanina produkowana w 3 grubościach (5mm, 8mm i 13mm)  którą można szybko i łatwo formować, nadając jej pożądany kształt. Uznanie jurorów wzbudziły szerokie możliwości zastosowania Betonowej Tkaniny.

Utwardzana  niewielkim dodatkiem wody, Betonowa Tkanina pozwala bardzo szybko budować bezpieczne, trwałe i odporne na ogień konstrukcje służące jako obiekty komercyjne, wojskowe i podczas akcji humanitarnych. Szczególnie przydatne mogą się okazać w sytuacji, kiedy konieczne jest szybkie budowanie bezpiecznych i wytrzymałych schronisk dla ludzi, szpitali czy magazynów żywności na terenach dotkniętych klęskami żywiołowymi. Oprócz tego Betonowa Tkanina ma wiele innych zastosowań.

Więcej o konkursie i nagrodzie w rozdziale Materiał na medal.
Betonowa tkanina
  Zastosowanie betonowej tkaniny w angielskiej kopalni

środa, 12 grudnia 2012

nowe prawo upadłosciowe

nowe prawo upadłościowe, czyli wolność za mieszkanie

Marek Wielgo
12.12.2012 , aktualizacja: 12.12.2012 11:15
A A A Drukuj
W latach 2009-10. bezrobotni kredytobiorcy mogli występować o pomoc państwa w spłacie kredytu hipotecznego. Na szczęście potrzebowało jej niewielu.
W latach 2009-10. bezrobotni kredytobiorcy mogli występować o pomoc państwa w spłacie kredytu hipotecznego. Na szczęście potrzebowało jej niewielu. (Wyborcza.biz)
Jedną z najgorszych rzeczy jest stracić mieszkanie za dług wobec banku. Sytuacja staje się jeszcze bardziej dramatyczna, jeśli straci się dach nad głową, a mimo to zostaje potężny dług do spłacenia. Jest szansa, że to się zmieni
Takie nadzieje daje jedna z rekomendacji specjalnego zespołu ekspertów przy ministerstwach Sprawiedliwości i Gospodarki, który pracuje nad modyfikacją prawa upadłościowego.

Wygląda na to, że resorty klepnęły ten pomysł, bo w poniedziałek zaprezentowały publicznie rekomendacje. Członek zespołu Paweł Kuglarz z kancelarii Beiten Burkhardt poinformował nas, że np. w ustawie o upadłości konsumenckiej miałby się znaleźć przepis zwalniający kredytobiorcę z obowiązku spłacania bankowi zadłużenia, które zostanie po zlicytowaniu nieruchomości przez komornika.

Ekspert zastrzega jednak, że nie ma mowy o automatyzmie. Decyzję o tego typu oddłużeniu miałby podjąć sąd, który sprawdziłby m.in. rzetelność kredytobiorcy (np. czy nie zaciągnął on kredytu, zakładając, że go nie spłaci). Ponadto warunkiem oddłużenia byłoby spłacanie kredytu jeszcze przez trzy lata. Sąd określiłby, na jaką spłatę stać jest danego kredytobiorcę, jego wydatki zaś byłyby pod kontrolą syndyka.

Kuglarz przyznaje, że obecnie kredytobiorca, który popadnie w tarapaty finansowe jest w upiornej sytuacji, bo nie dość, że traci nieruchomość, to jeszcze może zostać do końca życia z długiem wobec banku. W tym przypadku na otarcie łez kredytobiorca dostaje pieniądze na roczny czynsz.

To jedna z przyczyn tego, że ustawa, która miała pomóc zwykłym konsumentom, jest w praktyce martwa. Chętnych na ogłoszenie bankructwa bowiem nie ma, choć według badań prawdopodobnie już ponad 2 mln Polaków nie radzi sobie ze spłatą zobowiązań. W szczególnie dramatycznej sytuacji może się znaleźć nawet 150-200 tys. rodzin, które w 2007 i 2008 r. zaciągnęły kredyt mieszkaniowy we frankach szwajcarskich, mając niski wkład własny. W tym czasie ceny mieszkań sięgnęły sufitu. W dodatku kurs franka był bardzo niski względem złotego. Ponieważ ceny od tego czasu spadły, a kurs franka wręcz eksplodował, dziś zadłużenie może znacznie przekraczać wartość mieszkań. W grę mogą wchodzić setki tysięcy złotych.

- Banki z całą pewnością będą protestowały - mówi nam proszący o zachowanie anonimowości menedżer jednego z banków. - Prywatnie uważam jednak, że proponowane przez ekspertów rozwiązania uzdrowiłyby rynek kredytów hipotecznych.

Według tego bankowca każdy bank będzie dokładniej przyglądał się każdemu starającemu się o kredyt hipoteczny klientowi, wiedząc, że potem może nie odzyskać wszystkich pieniędzy. Po drugie, nie mając bata na klientów, będą bardziej skłonne z nimi negocjować ewentualną ugodę.

Stare pomysły

Przypomnijmy, że w latach 2009-10. bezrobotni kredytobiorcy mogli występować o pomoc państwa w spłacie kredytu hipotecznego. Na szczęście potrzebowało jej niewielu. W Banku Gospodarstwa Krajowego (BGK) dowiedzieliśmy się, że przez rok obowiązywania specjalnej ustawy w tej sprawie z pomocy skorzystało 1519 kredytobiorców. A dodajmy, że wówczas taki kredyt spłacało ponad 1,4 mln gospodarstw domowych (obecnie ponad 1,7 mln). Kiedy rząd przygotowywał tę ustawę, szacował, że pomocy może potrzebować nawet 45 tys. kredytobiorców, a wydatki miały sięgać 0,5 mld zł. Okazuje się, że przekroczyły... 10,3 mln zł. Powiatowe urzędy pracy dopłacały bezrobotnym kredytobiorcom średnio po 760 zł miesięcznie (muszą oni zwrócić te pieniądze).
ZOBACZ TAKŻE

Office in Saitama

Dark Exterior House Design, Y House by IDEA Office in Saitama, Japan

July 21st, 2011 - Posted in Minimalist House
The Y-house project attempts to develop a design that successfully incorporates solar access to all parts of the house, connecting to the surrounding environment through outdoor spaces that enhanced the feeling of openness all while maintaining privacy. The house is located in Tokyo. It is bound on three sides by neighboring two story houses punctuated by random windows and balconies that eliminate any chance for privacy, and by a street located along the southern edge.

The forms and organizations of such urban single-family house have been driven toward extreme versions of efficiency by an ever-increasing metropolitan density. To designer, the main concept of this building is to get both miniaturized and multi-functional, and even the most modest condition of outdoor space is captured as a commodity of light, air and view. At its best the result is creative solutions driven by extreme constraint, at its worst the production of almost inhumane living conditions.

The house has three main levels: carport, utility and garden on the ground, primary living spaces on the second level, and children’s bedrooms on the third. Those three levels are  organized in the rear half of the site as a tall bar building, liberating the front half of the site as a privacy to provide unfettered solar access, a useful outdoor terrace that effectively doubles the living space, and a garden. The outdoor space is made private by a large, two-story enclosure around its perimeter that is open to the sky.

Of course all rooms of the house are oriented to look into the private terrace and garden, avoiding an awkward proximity with their neighbors. A single, large rectangular cutout in the street façade brings south light into the terrace and living areas beyond, while the adjacent garden is more enclosed,and shaded.
The house is strategically designed for passive solar control, employing the screen wall to shade the garden and adjacent bedrooms, and by incorporating a steel brise soleil to cool south facing glazing. Operable skylights let the natural ventilation of summer heat, while the low winter sun is brought into the house for passive heating. Other materials used are such insulated metal panels, a reflective white roof, and instantaneous water heater. So it is no wonder why this project often so called as the futuristic concept.

The living areas on the second and third floors at the rear of the site the sectional qualities of the house could provide a privacy from the street while maintaining southern exposure. Employing a building organization that relies on a densely packed and efficient volume to liberate the remainder of the site, the Y-house can  responds to the conditions of urban density in order to liberate the pleasures of living.


wtorek, 11 grudnia 2012

Tadao Ando Japonski architekt do z lat 80





Print This Page
Architekt Miro Jednacz: Dom w Japonii, Tadao Ando
25.11.2012
Dom Koshino znajduje się w niewielkiej miejscowości Ashiya koło Osaki. Zaprojektowany został na początku lat osiemdziesiątych przez japońskiego architekta - Tadao Ando. To przykład nowoczesnej architektury, która swoją powściągliwością i konsekwencją wydobywa esencję projektowania.

tadao koshino designerskie domy


Bookmark and Share


Prawie niezauważalna z zewnątrz, wtopiona w zbocze prostokątna bryła domu z surowego betonu wydaje się obojętna i zarazem niedostępna dla odbiorcy z zewnątrz. Na pierwszy rzut oka może budzić skojarzenia z klasztorem romańskim gdzieś na bezkresach Ekstremadury. Ściany z szarego, gładkiego betonu wyznaczają granicę skrawka własnej, zamkniętej przestrzeni dostępnej tylko dla jego mieszkańców.

tadao koshino designerskie domy w japonii

W prywatnym domu ściany z betonu mogą szokować. W latach osiemdziesiątych, kiedy ten dom powstał, było to rozwiązanie niespotykane i śmiałe. Tadao Ando specjalnie wyeksponował estetyczne wartości tego materiału, z jego surowością, śladami deskowania. Stało się to później modne i naśladowane. Specyficzną urodę, ciężar i monumentalność betonu architekt łączył z zielenią ogrodu, wielkimi taflami szkła i płaszczyznami szlachetnego drewna.

tadao koshino designerskie domy w japonii

Prezentowany dom składa się zasadniczo z dwóch prostokątów połączonych podziemnym przejściem. Jedna część stojąca bliżej  ulicy jest dwupoziomowa  i pełni funkcje salonu, jadalni i kuchni. Druga, zupełnie niewidoczna z zewnątrz jest jednopoziomowa i znajdują się w niej sypialnie. Budynek jest maksymalnie wpasowany w opadające zbocze działki. Został  usytuowany po przekątnej do jej frontu. Takie usytuowanie zapewniło większą prywatność oraz pozwoliło zachować przepiękne istniejące na działce drzewa. Do dualnego układu jaki pierwotnie zaprojektował Ando, w póżniejszym okresie dobudowano trzecią półokrągłą część w postaci prywatnego atelier. Rozbudowa została całkowicie zagłębiona w ziemi tak, że jest praktycznie widoczna tylko z lotu ptaka.

Jak już wspomniałem całą maestrią designu Tadao Ando jest jego absolutna konsekwencja, powściągliwość, a nawet radykalizm projektowy. Koncentracja na wydobyciu walorów działki na zewnątrz i gra światłem wewnątrz w połączeniu z surowością materiału jakim jest beton dało niesamowite efekty. Architekt jest znany ze swojego artyzmu w grze światła i cienia. Jest uznawany za absolutnego mistrza tej gry. Uzyskiwane efekty we wnętrzach domu mogą kojarzyć się tylko z dziełami sztuki. W pierwszych betonowych domach Ando, dużo pomysłów było zaczerpniętych z tradycji europejskiej. Już samo niekonwencjonalne usytuowanie budynku na działce ma swoje korzenie w układach klasycznej Grecji. Odniesienia do klasztorów średniowiecznych, czy czerpanie ze spuścizny Le Corbousiera potwierdza sam autor.



Tadao Ando: 

Wybitny architekt japoński, zasłynął między innymi jako autor domu Azuma w Osace – na wąskiej działce, z betonową elewacją i wewnętrznym dziedzińcem. Twórca wielu domów prywatnych. Do jego znanych dzieł należy także kaplica na górze Rokko w Kobe, pawilon japoński na wystawie Expo’92 w Sewilli, a także Teatro Giorgio Armani, czy siedziba Benettona w Treviso. Jest laureatem wielu nagród: między innymi najbardziej prestiżowej międzynarodowej Nagrody Pritzkera.

y.



poniedziałek, 10 grudnia 2012

japonski dom z betonu proj. Suga






Japoński dom jak ze skały


fot. suga atelier
House S powstał w trzecim co do wielkości mieście w Japonii. Osaka to nie tylko ośrodek o niezwykle potężnym potencjale ekonomicznym, ale i siedziba autorów projektu - Suga Atelier.
House S
fot. Suga Atelier
House S zlokalizowano na trójkątnej działce otoczonej ulicami. Z tego względu architekci zdecydowali się na nietypowe rozwiązanie - zamiast standardowych okien zaprojektowali wewnętrzne, przeszklone atrium biegnące przez wszystkie trzy piętra oraz szklaną szczelinę, która umożliwia dopływ światła od strony wschodniej. W ten sposób dom stał się twierdzą chroniącą prywatność swoich mieszkańców przed zgiełkiem zatłoczonych ulic. Nietypowa fasada została uformowana przez szalowanie czyli dzięki odpowiedniej formie z drewnianej sklejki nadano kształt mieszance betonowej. W efekcie całość wygląda jak szorstka betonowa ściana oporowa.
House S
fot. Suga Atelier

czwartek, 6 grudnia 2012

Zmarł ‘Picasso betonu’ – architekt Oscar Niemeyer

Zmarł ‘Picasso betonu’ – architekt Oscar Niemeyer


Oscar Niemeyer fot. ANTONIO LACERDA/PAP/EPA. Oscar Niemeyer fot. ANTONIO LACERDA/PAP/EPA.

Brazylijski architekt Oscar Niemeyer zaprojektował między innymi stolicę swojej ojczyzny Brasilię, czy siedzibę ONZ w Nowym Jorku. Zmarł w środę w Rio de Janeiro w wieku 104 lat.
Niemeyer zmarł w wyniku niewydolności oddechowej w szpitalu w Rio de Janeiro, w mieście, w którym się urodził w 1907 roku, w którym studiował architekturę, i które przez 80 lat tworzył – to tutaj znajduje się choćby znany na cały świat Sambodrom jego projektu, który wzorowany był, podobnie jak większość jego dzieł, na kształtach ciała kobiety.
Właśnie zakrzywione linie i kształty płynnie przechodzące między sobą w formie kielichów lub mis stały się jego znakiem rozpoznawczym. Jak sam jak sam to określił „nie interesują mnie kąty proste ani nieelastyczne linie stworzone przez człowieka. Piękne są zagięcia wolne i zmysłowe. Jak w ciele kobiety, którą kochamy, w górach, falach morza i brazylijskich rzekach”.

Mimo miłości do swojej ojczyzny jego projekty i wpływ wykraczają daleko poza jego projekty w Brazylii, w tym najbardziej znany – nową stolicę państwa Brasilię wraz z jej najważniejszymi zabytkami Kongresem i katedrą. Poza Brazylią zaprojektował między innymi siedzibę Organizacji Narodów Zjednoczonych w Nowym Jorku, siedzibę partii komunistycznej w Paryżu czy budynek wydawnictwa Mondadori w Mediolanie.
Niemeyer był pionierem architektury modernistycznej od lat 30. XX wieku i później jej nestorem. Wiele z jego prac wygląda wciąż futurystycznie i wywiera nieustanny wpływ na światowych architektów. Mimo, że niektórzy krytycy twierdzą, że jego późniejsze projekty nie są tak dobre jak jego prace z okresu lat 40. – 60., nie ulega wątpliwości, że jego reputacja jako jednego z największych architektów XX wieku jest niezagrożona.

Muzeum Sztuki Nowoczesnej projektu Niemeyera w Niteroi Brazylia. fot. Peter Kneffel Dostawca: PAP/DPA.
Muzeum Sztuki Nowoczesnej projektu Niemeyera w Niteroi Brazylia. fot. Peter Kneffel Dostawca: PAP/DPA.
Oprócz betonowych pomników, świadczących o jego wielkości, 104-letni Niemeyer pozostawił także jedną córkę, pięć wnuków, 13 prawnuków, i 7 pra-prawnuków, a także swoją drugą żonę, z którą ożenił się mając 99 lat.